środa, 10 lipca 2013

[05] Wywiad z Idariale

Nie mogłyśmy się zgrać z Idariale, ale w końcu, na szczęście, udało nam się przeprowadzić rozmowę. Dziękuję jej za profesjonalne podejście do sprawy, poświęcony czas i wyczerpujące odpowiedzi. Proszę, napiszcie, jak nam to wyszło i czy przyjemnie się czyta. Wszystkie uwagi mile widziane. Poza tym zapraszam do wypełniania ankiety.

Fair Gaol jest ocenialnią z długoletnim stażem. Pamiętam jeszcze Was na Onecie. Co jest Waszą receptą na to, że oceniania tak długo się utrzymuje?

Szczerze? Najprawdopodobniej zabrzmi to śmiesznie, ale od początku Gaol nie stanowił jedynie ocenialni. Można powiedzieć, że stworzyliśmy jedną wielką rodzinę. Wszystko zaczęło się od dobrej znajomości kilku dziewczyn (w tym, oczywiście, Ironicznej, matki-założycielki). Z każdą nową osobą powoli zacieśniano więzi, o ile tylko została na dłużej niż kilka tygodni. Tak jest do tej pory. Wielokrotnie każda z nas rozważała odejście - wiadomo, brak czasu, nauka, czasami nawet praca - ale każda rezygnowała, ponieważ to jest NASZ Gaol. Przywiązałyśmy się. W gruncie rzeczy, może to właśnie dlatego przetrwaliśmy do tej pory. Z osobami, które od nas odeszły, wciąż utrzymujemy stały kontakt. Nie ze wszystkimi, ponieważ niektórzy wyjechali, chociażby, do Anglii. Zawsze traktowaliśmy się wzajemnie jak rodzinę. Dzwonimy do siebie, piszemy listy, rozmawiamy na Skypie. (uśmiech)

Czyli można powiedzieć, że receptą jest po prostu rodzinna atmosfera. (uśmiech) Czy masz spośród oceniających taką osobę, z którą posiadasz szczególnie bliskie więzi?

Owszem. Mimo że każda z dziewczyn jest dla mnie tak samo ważna, zawsze najlepiej dogadywałam się z Waderą. Przyjaźniłyśmy się jeszcze za czasów Onetu. Tak jest do dziś. Następny był Ihtir, pierwszy rodzynek, ale niestety sytuacja zmusiła go do opuszczenia kraju. Bardzo, bardzo za nim tęsknię. Podobnie jak reszta załogi. Iht był duszą towarzystwa. Obecnie równie dobry kontakt mam z Nearyh, którą to jakiś czas temu namówiłam do zostania oceniającą na Gaolu. W międzyczasie przewinął się m2aster, ale nasza przyjaźń nie wynikała z oceniania. Poznaliśmy się wiele miesięcy wcześniej.

Dlaczego akurat tematyka więzienna? (uśmiech)

Cóż, to pytanie lepiej byłoby zadać Ironicznej. Z tego, co wiem, Ironiczna szukała w owym czasie (ponad trzy lata temu) czegoś oryginalnego. Chciała narzucić ocenialni pewien motyw, by nie ograniczać się do standardowych nazw, wyglądu, podejścia. Osobiście uważam, że trafiła. Oprócz nas chyba tylko jedna ocenialnia miała kiedyś motyw więzienny, a i tak nie przetrwała długo. Istniała jeszcze Ława Przysięgłych (obecnie Kompania Przysięgłych), lecz działała na nieco innej zasadzie niż my.

A jakie były Twoje początki? Oceniałaś gdzieś przed Gaolem? Kiedy poznałaś Ironiczną i co nakłoniło Cię do dołączenia do Fair Gaola? (uśmiech)

Oceniałam wcześniej bardzo krótko na Azalii - jednej z wielu ocenialni, które powisiały w blogosferze krótki czas i nagle zniknęły. Kiedy dołączyłam na Gaol, Ironicznej. już nie było. Odeszła po roku na kilka tygodni przed tym, jak pisałam ocenę próbną. Jej miejsce zajęła wanilia. i to właśnie obecna zastępczyni rozważała moją kandydaturę.
Nim dołączyłam do Gaola (wówczas adres brzmiał gaol.blog.onet.pl, pierwszy człon wymyślił Ihtir, kiedy przenosiliśmy się na Blogspot. Poprzedni został wcześniej zajęty), poddałam swojego pierwszego opowiadaniowego bloga Krucjacie do oceny. W efekcie to Wadera przygarnęła go pod swoje skrzydła - tak właśnie zaczęła się nasza przyjaźń. Na starcie otrzymałam ocenę dobrą, więc postanowiłam spróbować swoich sił i wysłałam zgłoszenie. Nie liczyłam na zbyt wiele, szczególnie, że wtedy Gaol był - nieskromnie - jedną z najlepszych ocenialni na Onecie.


Teraz też trzymacie poziom.(uśmiech) Czy otrzymałaś kiedykolwiek taką krytykę, którą pamiętasz do dzisiaj lub ktòra zmusiła Cię do refleksji? A może nawet zaczęłaś zastanawiać się nad zaprzestaniem oceniania?

Zatem bardzo się cieszę, że tak uważasz (uśmiech)
Raz odeszłam na łącznie miesiąc, jednak nie zostało to spowodowane krytyką. W owym czasie zmagałam się z wynikami na koniec roku szkolnego i brakowało mi czasu. Na Gaolu zaczęło się jednak sypać. Oceniający tłumnie odchodzili, oceny rzadko się pojawiały. Wtedy uświadomiłam sobie, że niepotrzebnie odeszłam. Odejście z Gaola dostarczyło mi jedynie smutku i złego nastroju, co nie pomagało w skupianiu na nauce. Wróciłam i nadal uważam, że to była słuszna decyzja.
Ostatnimi czasy na Gaolu pojawiła się tak zwana "gównoburza" - których, swoją drogą, pełno w internecie - ale nawet ona mnie nie zniechęciła. Sądzę, że stało się tak dzięki silnej więzi z ocenialnią i jej członkami. Doszłam nawet do wniosku, że nic ani nikt nie jest w stanie odciągnąć mnie od Gaola - tylko ja sama.
Oczywiście, krytyka się zdarzała, nawet ta ostra, nawet ta chamska. Jednak refleksje miewałam tylko w związku z krytyką kulturalną, gdzie krytykujący nie rzucał mięsem.


Hmm, zastanawia mnie jedna rzecz. Bowiem w Informacjach na Gaolu napisane jest, że 8 marca 2012 roku Ithir i m2aster zorganizowali Dzień Kobiet na ocenialni. Na czym on polegał? (uśmiech)

O, to była dla nas ogromna niespodzianka! Ihtir i m2aster doszli do wniosku, że powinni uhonorować nas - dziewczyny - w jakiś szczególny sposób. Zbliżał się dzień kobiet. Przez parę tygodni, podczas luźnych rozmów, wypytywali nas o różne rzeczy (np. ulubiony kolor itd.), ale tak, byśmy się nie zorientowały. Przyznam szczerze, że szło im naprawdę nieźle. Stworzyli specjalny, niesamowicie długi post fabularny. Tłumaczę: napisali opowiadanie, gdzie bohaterami byłyśmy my i ich dwoje. Akcja toczyła się w więzieniu. Opisali dzień przygotowań, szukanie dekoracji, zamawianie potraw i strojów, a pod koniec samo przyjęcie. Tekst urywał się w połowie przyjęcia - dalsza część prezentu polegała na dopisywaniu własnej części historii. Kolejno dodawaliśmy komentarze. Mieliśmy ubaw.
Czytelnicy, rzecz jasna, mogli obserwować nasze zmagania - opowiadanie zostało opublikowane na stronie ocenialni. (uśmiech)


Wracając do Ciebie: prowadzisz wiele blogów, zajęłaś I miejsce w konkursie literackim, jesteś szefową na Gaolu. Jak na to wszystko znajdujesz czas? (uśmiech)

Oj, robię znacznie więcej. Tworzę szablony, prowadzę Recenzerr [recenzerr.blogspot.com] oraz spis opowiadań fantastycznych Przy Barze Fantastyki [przy-barze-fantastyki.blogspot.com], współtworzę Prozaików, prowadzę ocenialnię, pracuję nad drugą już powieścią (publikuję na blogu w odcinkach) i... prawdopodobnie o czymś zapomniałam.
Nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie. Nie wiem. Pomijając wszystko to, co robię w internecie, zajmuję się wieloma innymi rzeczami w świecie rzeczywistym. One również nie zajmują kilku minut dziennie. Wiadomo, nie wsiądę na konia na dwadzieścia minut, nie pouczę się do sprawdzianu przez trzy minuty, nie zacznę rysunku czy czytania książki tylko po to, by przerwać zajęcie po kilku kreskach/stronach. Dodatkowo rozmowy i spotkania z narzeczonym, a także ze znajomymi. Chciałabym, aby jedna doba liczyła siedemdziesiąt dwie godziny. O tak, byłoby cudownie.


Rzeczywiście masa spraw. Zauważyłam na Twojej podstronie, że słuchasz bardzo dobrych zespołów. (uśmiech) Jest tego więcej? 

Hm, muszę sprawdzić, co mam na swojej podstronie... *sprawdza*
Mam podane: Hunter, SOAD, Skillet, Goo Goo Dolls i Limp Bizkit. Oprócz tego uwielbiam Eluveitie (metal w klimatach nieco irlandzkich, niektóre teksty w starogalicyjskim języku), sporo polskich piosenek - na przykład Kaczmarskiego, muzyka filmowa, Rammstein, Sabaton, Two Steps From Hell (genialne, jeśli ktoś szuka inspiracji, natchnienia do pisania), Audiomachine.


Czy planujesz zakładać nowe blogi? (uśmiech)

Jakiego rodzaju blogi?

Jakiegokolwiek. (uśmiech)

Na razie nie. Ostatnio Nearyh namówiła mnie do współtworzenia katalogu blogów fantastycznych, więc chyba na tym poprzestanę. Może kiedyś coś nowego wpadnie mi do głowy, zobaczymy. Wiem jednak, że kiedy skończę pisać obecną powieść, zabiorę się za kolejną - także na blogu. Istnieje wiele wydawnictw, którym nie przeszkadza wcześniejsza publikacja tekstu, więc się nie martwię.

Zauważyłam, że prowadzisz te blogi pod różnymi nickami. Dlaczego tak? (uśmiech)

Już na Onecie pokazywałam się pod najróżniejszymi pseudonimami. Do każdego bloga dopasowywałam inny, tak jak i dobierałam inny adres. Mam zamiłowanie do różnorodności, przy okazji co chwila wpada mi do głowy jakiś pomysł. Imam się wielu rzeczy, pod wieloma nickami występuję. Nie ma w tym głębszej filozofii.

Rozumiem. Jak Ci się "szefuje" na Fair Gaolu? Zamierasz kiedyś oddać komuś tę posadę?

Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek zostanę naczelniczką. Kiedy wanilia. oświadczyła, że chce przekazać mi pałeczkę, nie zgodziłam się. Czułam się dobrze na stanowisku jej zastępcy i nie chciałam tego zmieniać. Teraz jednak wszystko się ułożyło. Dogaduję się tak samo dobrze z dziewczynami. Wielokrotnie usłyszałam, że jestem dobrą naczelniczką. Cieszy mnie to, chcę jak najlepiej wypaść w swojej roli, skoro już mi ją powierzono. Oczywiście, nie oznacza to, że niewyobrażalnie cierpię, będąc naczelniczką. Skąd! Mam wiele pomysłów na rozwój ocenialni i chociaż, można powiedzieć, "ja tu dowodzę", nie wnoszę absolutnie żadnych zmian bez zgody pozostałych strażniczek. Chciałabym, żeby na Gaolu dobrze pracowało się każdemu.
Kiedyś na pewno przekażę pałeczkę innej osobie. Nie mogę spędzić całego życia na pisaniu ocen, prawda? Wszystko ma swój czas. Kiedyś z pewnością opuszczę ocenialnię na dobre, ale jeszcze nie teraz. Może za rok, może za dwa. Kontakt z dziewczynami i tak zamierzam podtrzymywać.


Obecnie prowadzicie otwarty nabór. Jakich osób szukacie i co możesz poradzić tym bloggerom, którzy chcą się do Was zgłosić?

Otwarty nabór prowadzimy od roku. Przez wiele miesięcy nikt się nie zgłaszał. Zmieniłyśmy schemat (brak punktacji, mocne rozszerzenie części dotyczącej treści, ocena przydzielana według odczucia oceniającego) i nagle w ciągu miesiąca otrzymałam sześć zgłoszeń (!).
Czego wymagam? Przede wszystkim wytrwałości. Przez Gaol przewinęło się ponad pięćdziesiąt oceniających, ale wielu z nich piastowało swoje stanowiska przez bardzo krótki czas. Ocenialnia potrzebuje mocnego, stałego personelu. Rozumiem jednak, że nie wszyscy mają czas na częste wystawianie ocen. Dlatego też jakiś czas temu wprowadziłam etaty. Każdy nowy strażnik może zdecydować, na jakim etacie będzie pracował.
Potrzebujemy również osób, które będą dokładne, ale i odporne na krytykę. Nie chodzi, rzecz jasna, o ignorancję w tym temacie, ale o mocne nerwy. Nie chcemy przecież, żeby "nasi ludzie" załamywali się psychicznie po każdym negatywnym komentarzu.


To jasne. Czyli czasami zmiany wychodzą na dobre. Planujecie jeszcze jakieś w najbliższym czasie?

Na razie nie. Na przełomie grudnia i stycznia przeprowadziliśmy rewolucję, której byłam pomysłodawczynią (jeszcze wtedy pracowałam na stanowisku zastępcy naczelnika - wanilii.). Ostatnio dokończyliśmy dzieła i na razie, tak myślę, jest lepiej niż dobrze. (uśmiech)

Czy są ocenialnie albo oceniający spoza Fair Gaola, z którymi utrzymujecie kontakty? Czy współpraca polega tylko i wyłącznie na wymianie linków? (uśmiech)

Mam kontakt z Tatis, która jeszcze do niedawna oceniała na KDO, całkiem miło rozmawia mi się z emilyanne. z OL. W gruncie rzeczy inni oceniający nie przychodzą do nas, żeby komentować. Może jedynie Chiyo, ale też od czasu do czasu. Mamy za to grupkę czytelników, którzy - jeśli nawet nie dają znaku życia pod każdym postem - obserwują poczynania oceniających Gaola. W każdym razie, częściej my komentujemy oceny kolegów i koleżanek po fachu niż oni nasze. Jeśli chodzi o współpracę - nie wymieniamy linków z ocenialniami, gdyż nie ma w tym większego sensu. Wszyscy widniejemy na Katalogu Ocenialni i to wystarczy.

Rozumiem. (uśmiech) Masz może jakieś "złote zasady" idealnej oceny?

*śmiech* Nie sądzę, aby istniało coś takiego jak idealna ocena. Myślę jednak, że jest sposób na poprawienie jakości. Dokładność i zwięzłość. Kiedy oceniający potrafi rozpisać się na temat każdego aspektu bloga, a jednocześnie nie lać wody, wtedy ocena staje się jeszcze bardziej wartościowa i zapada w pamięć autora bloga.

Pamiętasz może taki blog, który Cię zauroczył, wzruszył albo zdenerwował? (uśmiech)

Och, oczywiście. Całe mnóstwo! Jedne zapierały mi dech w piersiach, inne niemiłosiernie irytowały. Na swoim koncie mam dokładnie... czterdzieści trzy oceny, z czego dwadzieścia siedem na Onecie, a pozostałe szesnaście na Blogspocie. Śmiało mogę podać adresy do blogów, które zapadły mi w pamięć:
www.what-dies-last.blogspot.com (oceniałam na Onecie, wystawiłam Uniewinnienie, szóstkę)
www.wredotus-cholerykus-bagnus.fan-dom.pl (również na Onecie i również Uniewinnienie)
Jeśli chodzi o te, przy których zgrzytałam zębami... cóż, nieładnie byłoby tu przytaczać ich adresy.


A ile czasu przeciętnie zajmuje Ci pisanie oceny? (uśmiech)

Obecnie mniej więcej dwa tygodnie, ale składa się na to wiele bardzo różnych czynników. Czytam wszystkie posty - lub prawie wszystkie, ale wtedy nie oceniam tych ostatnich - więc długość danego opowiadania/pamiętnika odkrywa ważną rolę. Oprócz tego jeszcze stopień mojego zainteresowania, ilość wolnego czasu.
Oraz ilość błędów logicznych, na które jestem wyczulona *śmiech*


W takim razie czego mogę teraz życzyć Tobie i Fair Gaolowi?(uśmiech)

Jeszcze miesiąc temu powiedziałabym: nowych oceniających. Ale teraz, kiedy skrzynka zapycha nam się od zgłoszeń, że się tak wyrażę, myślę, iż przydałoby się więcej ocen, większy zapał do pracy.

W takim razie życzę dobrych nowych oceniających, motywacji do pracy i zapewne więcej wolnego czasu! (uśmiech) Bardzo dziękuję za rozmowę.

Ja również dziękuję. (uśmiech)

czwartek, 4 lipca 2013

[04] Wywiad z Akirą

Serdecznie dziękuję Akirze, że zgodziła się "polecieć na pierwszy ogień". Jest to mój pierwszy wywiad, więc za wszelkie rady będę wdzięczna.
Po przeprowadzeniu wywiadu zdałam sobie sprawę, że jest on zbyt krótki. Obiecuję, że następne będą dłuższe. 

Weryfikator to pierwsza ocenialnia, na której pracujesz?

Nie, moja kariera oceniającej trwa już pięć lat. W pierwszej liceum założyłam swoją pierwszą ocenialnię, która trochę prosperowała, ale ją usunęłam, nie pamiętam jednak dlaczego. W roku 2010 założyłam kolejną ("Miasto Grozy"), która jeszcze istnieje na Onecie. Tam oceniałam jakiś czas ze smirkiem i Ichimaru, jednakże dopadł mnie słomiany zapał i przygoda się skończyła. Po piętnastu miesiącach od ostatniej oceny powróciłam do blogowego świata i dostałam się na staż do dwóch ocenialni: Dark Evaluation (nie przeszłam stażu) i Weryfikatora, gdzie urzęduję po dzień dzisiejszy.

A masz zamiar jeszcze raz założyć własną ocenialnie? 

Raczej nie. Przez maj i czerwiec zastanawiałam się w ogóle nad odejściem. Od października mogę nie mieć czasu na ocenianie i zakładanie własnej ocenialni (i pewnie usunięcie po niedługim czasie) byłoby bardzo nierozważne z mojej strony: autorzy by się zgłosili, osoby na staż przyjęte i później musiałabym to wszystko porzucić. Nie chcę czegoś takiego. Na razie zostaję na Weryfikatorze (a jest mi tam naprawdę dobrze) i w październiku zobaczę, czy dam radę jeszcze oceniać.

Myślisz, że kiedyś zrezygnujesz z oceniania na dobre?

Jestem tego pewna. Jeżeli nie stanie się to w październiku/listopadzie, to na pewno przed końcem roku akademickiego (kwiecień, może maj). Po zrobieniu licencjatu zamierzam studiować jeszcze kilka lat, pracować, zacząć powoli żyć tym dorosłym życiem. Nie będę miała wtedy czasu na ocenianie. Bardzo lubię to robić, ale muszę zająć się także sobą.

Pięć lat oceniania - to dość duży staż. Jaka jest twoja reakcja gdy patrzysz na swoje pierwsze oceny? 

Gdy czytam czasami swoje oceny na Mieście Grozy, to łapię się za głowę i nie wierzę, że kiedyś coś takiego pisałam. Moje obecne monologi nie są idealne, ale tamto to był koszmar. Interpunkcja nie powalała, uzasadnionej krytyki dużo nie było, nie znałam się na wielu rzeczach, ale pouczałam innych. Jest mi wstyd, że uważałam się za mądrzejszą od autorów, mimo że nie zawsze tak nie było.

Teraz może przejdźmy bardziej na ocenialnie, na której obecnie pracujesz - Weryfikator. 
Uważasz, że załoga Weryfikatora jest zgrana?

Ciężko powiedzieć. Z Ravelle i Ov mam dobry kontakt i naprawdę miło mi się z nimi ocenia. Tak samo było z Gloomy. Nowe dziewczyny albo są nieśmiałe, albo się krępują i ciężko o jakiś kontakt z nimi poza ewentualnym komentowaniem ocen. Mam nadzieję, że pomału dziewczyny wbiją się się w rytm i będzie można z nimi porozmawiać, a wydają się być naprawdę sympatycznymi osobami. Patrząc jednak ogólnie, to panuje u nas miła atmosfera, każda może liczyć na pomoc pozostałych i wiem, że staniemy się naprawdę mocno zgraną ekipą.

Wolisz oceniać blogi pełne błędów, czy te bardziej "idealne"?

Zdecydowanie te słabsze i średniaki. Mam problem z konstruktywną oceną blogów, które dostają piątki i szóstki; są one i krótkie, i pozbawione jakichś szczególnych rad. Cieszę się, gdy oceniam opowiadanie, które dostaje, na przykład, dwójkę czy trójkę, bo wtedy mogę naprawdę pomóc, wszystko wyjaśnić, pokazać, wytłumaczyć. A gdy widzę, że autor się poprawił, czuję się bardzo szczęśliwa.

Często Ci się zdarza, zajrzeć po miesiącu na blog i ujrzeć zmiany wywołane twoją oceną?
Odwiedzam wszystkie blogi, które oceniłam. Niektóre czytam, bo bardzo mi się spodobały, na inne wchodzę, by właśnie szukać zmian. I nie zawsze one nadchodzą, mimo że autorka w komentarzu gorąco mnie o tym zapewniała. Kilka razy zdarzyło się, że po mojej ocenie blogi były usuwane. Wtedy nie wiedziałam, czy to przeze mnie, czy może jednak nie.

To smutne, że autorzy czasami wcale nie biorą sobie do serca uwag oceniających...
Prowadzisz może jakiś prywatny blog?

Wtedy robota idzie na marne, ale nic się na to nie poradzi.
Prowadzę bloga o Japonii i niedawno założyłam kolejnego, gdzie mam zamiar publikować powieść, która jest w trakcie realizacji.

Jak się domyślam uwielbiasz czytać, skoro wzięłaś się za ocenianie. Jaka jest twoja ulubiona książka?

Kocham czytać. Nie mam ulubionej jednej książki; uwielbiam "Harry'ego Pottera", powieści Stephena Kinga, twórczość Adama Mickiewicza i Henryka Sienkiewicza i wiele, wiele innych. Za dużo tego jest, by wybrać tylko jedną.

A co oprócz czytania lubisz robić w wolnym czasie?

W trakcie roku akademickiego ciężko u mnie z wolnym czasem, więc nieczęsto oddaję się swoim zainteresowaniom. Jednak gdy taki okres nadejdzie, to zabieram się za naukę języków obcych, gdyż chcę się nauczyć jak najwięcej. Za niedługi czas wstąpię do partii politycznej, więc dojdą kolejne obowiązki. Biegam, jeśli jest pogoda, a jak nie ma, to ćwiczę w domu. Zajmuję się prawem: analizuję orzeczenia, piszę interpretacje; bloguję, oglądam masę anime. Ostatnio zaczęłam kurs HTML-u i CSS-a oraz rysunku (choć marnie mi to ostatnie idzie). Dokształcam się także z zakresu historii, religii, diagnostyki i lingwistyki. Piszę pierdoły, a teraz zacznę właśnie powieść. Czasami lubię włączyć ulubioną muzykę, położyć się na łóżku i kompletnie nic nie robić. I wiadomo: spotykam się z chłopakiem, wyjdę gdzieś z przyjaciółmi. Ach, i mam zamiar nauczyć się gotować i piec.

Widzę, że masz masę zainteresowań i obowiązków. Może teraz przejdziemy na takie luźne i szybkie pytania.
Jaki jest twój ulubiony owoc?

Banan i winogrono cały rok, plus mandarynki zimą i truskawki latem.

Co wolisz: trampki czy szpilki?

Szpilki. W trampkach jednak również zdarza mi się czasami chodzić.

Jaki jest twój ulubiony kolor?
Różne odcienie brązu i żółty.
I teraz ostatnie pytanie. 
Jaka była twoja reakcja, gdy poprosiłam Cię o wywiad?

Byłam zaskoczona, że ktoś wie, że taka Akira sobie gdzieś ocenia, że ktoś chce przeprowadzić z nią wywiad. Było mi (i nadal jest) z tego powodu bardzo miło.

To mi jest miło, że mogłam przeprowadzić z tobą wywiad. Dziękuję i życzę powodzenia w dalszym ocenianiu. 

Dziękuję bardzo i wszystkiego dobrego życzę.


wtorek, 2 lipca 2013

Witajcie!

Jestem nową "dziennikarką" na DP. Mam nadzieję, że moje wywiady przypadną wam do gustu. Pierwszy planuję z Akirą. Macie może jakieś pomysły z kim może być następny?
Ah... gdzie tu kultura, nawet się nie przedstawiłam. Jestem Moony (oczywiście w świecie bloggera). Nie zamierzam tutaj śmiecić, więc jeśli chcecie się o mnie czegoś dowiedzieć, to zapraszam TUTAJ.
Pozdrawiam, Moony.