Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wywiad. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wywiad. Pokaż wszystkie posty

sobota, 26 października 2013

[09] Wywiad z Die_Kreatur

Przeprowadzenie tego wywiadu to była czysta przyjemność. Die_Kreatur była wyrozumiała, cierpliwa i pomocna, za co bardzo jej dziękuje. Myślę, iż wyszedł mi lepiej od poprzedniego, ale oceńcie sami.

Jowita: Na swoim koncie miałaś już jedną analizatornię, dlaczego właściwie z niej zrezygnowałaś?
Die_Kreatur: Hm. Hmm. Mówiąc wprost, to dlatego, że jestem nieogarnięta, leniwa i na ogarnięcie szkoły i wszystkich hobby ledwo starcza mi doby, a samotne mierzenie się z głupotą szybko wykańcza psychicznie. Największą efektywność pracy mam wtedy, gdy robię coś jednym ciągiem, a nie mam aż takiej odporności, żeby np. przysiąść na sześć godzin i wytrzymać pięćdziesiąt stron bełkotu spod znaku “so wrong on so many levels”. (Co innego, gdy znęcam się nad takim czymś w towarzystwie, wtedy jest łatwiej.) Z samodzielnym prowadzeniem analizatorni był ten problem, że praca nad analizą mi się przeciągała i przeciągała, aż w końcu ocenialnie zdychały/internet znajdował nowszy lolkontent/postało tyle nowych ocenek, że nikogo by nie zainteresował stan wcześniejszy. Mam kilka rozgrzebanych analiz zaczętych dawno, dawno temu, m.in. KDO i Dark Evaluation.

J: Czyli lepiej Ci pisać analizy kiepskich ocen z Deneve?
dK.:W ogóle wszystko jest lepiej robić z Deneve, albowiem Dę jest wcieloną zajebistością, o. Ale tak, w duecie z nią pracowało mi się o niebo lepiej.

J: Jaki był właściwie początek waszej analizatorni, Karny Kaktus, tzn kto wpadł na pomysł założenia czegoś takiego?
dK.: Przykro mi, nie znamy się na tyle dobrze z Den, żeby udostępniała mi swoje hasło do mózgu.
Ja Zadziwiającą Lekkość Bytu założyłam z fascynacji złymi ocenialniami i poczucia Misji, zaś nawiązałyśmy współpracę, bo... No nie wiem, to chyba całkiem logiczne, że lepiej, żeby zamiast dwóch martwych analizatorni istniała jedna żywa.

J: Myślisz, że analizowanie kiedyś Ci się znudzi?
dK.: Tak, obawiam się, że kiedyś nastąpi ten straszny moment, w którym przyjdzie mi mieć realne życie!!!!
A teraz na serio. Powiedzmy sobie szczerze, mój dorobek nie jest zbyt imponujący. Analizowanie i ocenianie to dla mnie tylko, hm, prace dorywcze. Ogólnie to lubię się tym zajmować, ale muszę mieć chęć i wenę. Blogosfera tak naprawdę to dla mnie jedynie źródło rozrywki i prawdopodobnie taplanie się w tym bagienku znudzi mi się kiedyś jak wszystko inne. Natomiast nie umiem powiedzieć, czy to będzie w tym roku, czy za dziesięć lat.

J: Pewnie wiele osóbek chciałoby, żebyś w końcu dała im spokój, bo słyniesz przecież przede wszystkim jako hejterka. Co o tym sądzisz?
dK.: Cóż ja mogę powiedzieć… Podobno dobrą metodą na zniechęceni do siebie prześladowców jest zamrożenie ich zdjęć w zamrażalniku. Jakby ktoś chciał sprawdzić skuteczność, proszę.
Na dobrą sprawę nie sądzę, żebym rzeczywiście była hejterem. Nie wydaje mi się, żebym obrażała kogokolwiek osobiście (a przynajmniej nie robię tego z premedytacją…) i na pewno nie życzę nikomu źle, ba, ostatnio mam nawet nadmiar wiary w ludzi i dobrej woli. No i mimo wszystko staram się dawać konstruktywną krytykę. Przede wszystkim nie oceniam ludzi, lecz ich pracę lub ewentualnie rozumowanie. Jeśli ktoś moje komentarze bierze za atak na siebie, zalecam odwyk od internetu i większy dystans.

J: Spotkałaś się kiedyś z “zamachem” na własną osobę?
dK.: Tak. Znaczy… No, co tu dużo gadać, ja akurat mam tró paranoję i odruchowo podejrzewam ludzi o wszystko. Zwykle jednak staram się zachować dystans do moich fantastycznych koncepcji, więc a) czekam, aż mi przejdzie, b) kieruję się zasadą “raz - przypadek, dwa - zbieg okoliczności, trzy - wrogie działanie”. (Ferh, jeszcze raz Cię przepraszam! ^^)  Ale już paranoja to swoją drogą, ja naprawdę się zetknęłam z zamachem na własną osobę. Od kwietnia przychodzą mi na maila wielkiej urody anonimy z wyzwiskami.

J: Czy wiesz, a może przynajmniej domyślasz się kto Ci je wysyła?
dK.: Szczerze? Niezbyt mnie to interesuje. Po którymś “spłoń na stosie, jebnięta kurwo” wyrzucanie tej połezji do spamu stało się już rutyną.

J: Wow. Ten ktoś, kto wysyła Ci to już od kwietnia musi mieć naprawdę nudne życie. Teraz zmienimy nieco temat; siedzisz w blogowym światku już jakiś czas. Co takiego interesującego jest w przeglądaniu tylu stron przez tyle czasu? Nie nudzi Ci się to?  
dK.: I tak, i nie. Znudziło mi się np. czytanie durnych opek i innych analizatorni niż NAKWa, w stalkowaniu ocenialni też miałam kiedyś z półtora roku przerwy, ostatniego własnego bloga prowadziłam jakieś cztery-pięć lat temu. Z drugiej strony, odkąd odkryłam Wiadome Forum, nie było momentu, w którym blogosfera byłaby mi totalnie obojętna. Może to dlatego, że bardzo się z forumem zżyłam, a blogaski to wspólna pasja najaktywniejszych użytkowników? W każdym razie inteligencja internautów nie zna granic i chociaż wiele już widziałam, bloggerzy wciąż potrafią czymś zaskoczyć. Słowem, trudno o nudę.

J: O forum Sierzantundsaper słyszy się różne opinie. Mówisz, że udzielasz się tam od dawna - jakie jest więc Twoje zdanie/ Twoja opinia?  
dK.: Przede wszystkim Forum jest dość specyficzny i prawdopodobnie nie wszystkim przypadnie do gustu, jednak ja każdemu gorąco polecam rejestrację. Na pewno wewnątrz wygląda to wszystko trochę inaczej niż z perspektywy autorki, której nagle analiza/stado krytyków rzuciło się na łeb. Po poznaniu nas pewnie łatwiej jest też zrozumieć nasze racje.  
Forumu przede wszystkim zrzesza wykształconych,  oczytanych i raczej kulturanych ludzi z abstrakcyjnym poczuciem humoru i cokolwiek masochistycznym umiłowaniem do obcowania z głupotą i złą literaturą.  Choć jesteśmy znani głównie z wyśmiewania blogasków, znajduje się u nas bardzo, bardzo, bardzo dużo dyskusji na naprawdę najprzeróżniejsze tematy. Istnieje coś takiego jak kultura wypowiedzi czy wzajemny szacunek, wbrew pozorom jesteśmy bardzo otwarci na opinie innych . Forumu jest też miłe i kochane, zawsze można liczyć na jego wsparcie, użytkownicy są pomocni i mają ze sobą dobry kontakt, można się wiele dowiedzieć i nauczyć, a żandarmowie zamiast wlepiać mandaty, wydzielają offtopy. Reasumując, moje zdanie jest takie, że Forumu to najcudowniejszy kawałek internetów i nie wyobrażam sobie bez niego życia. *tyle dużo miłości*

J: Jakie jest najnowsze zainteresowania Foruma?
dK.: Ostatnimi czasy oko Saurona coraz częściej zerka w stronę szabloniarni. Prace wirtuozów photoshopa stały się wreszcie należycie doceniane, tj. tak, jak wcześniej mistrzowski warsztat opkopisarek i ogromna wiedza oceniających. Nadchodzą mroczne dni.

J: Biedny będzie ten blogowy światek; najpierw niszczycie ocenialnie, a teraz szablonarnie. Aż strach się bać, co będzie następne...
dK.: Ojejno, gorzej już raczej być nie może, opcje nam się kończą (zwłaszcza że prawicowych publicystów lubimy już od dawna). Co zaś do szabloniarni, to rzecz w tym, że promowanie bardzo złej grafiki jest jakby… szkodliwe społecznie, no. Wiele osób na cudeńkach zawierających trójgłowe malfoye i metropolie w lesie wyrabia sobie poczucie estetyki, co jest dość niepokojące w zestawieniu z faktem, że w program szkół w ogóle nie przewiduje kształcenia pod tym kątem. Czyli znowu Misja i - używając terminologii Lysi - kij w dupie, ale trochę interesuję się sztuką i nie jest mi to obojętne. A wiem, że nie brak ludzi, którzy się autentycznie zachwycają standardową szablonową sieczką.

J: Czyli interesujesz się sztuką, to Twoje normalniejsze hobby?
dK.: Interesuję się szeroko pojętą humanistyką, w tym sztuką, tak. Najnormalniejszym z moich hobby jest rysowanie. Nie wiążę z tym przyszłości, jednak wkładam w to dużo czasu i serca.

J: A może masz jeszcze jakieś inne, ciekawe pasje?
dK.:Zainteresowania posiadam, ale czy są ciekawe, to już insza inszość. O rysowaniu już mówiłam, o blogaskach mówiłam… Hm. Po pierwsze, lubię czytać Mądre Książki na interesujące mnie tematy. Ogólnie to interesuje mnie historia i różne humanistyczne rzeczy, szczególnie zaś historia Szwecji, starożytne mitologie i wampiry. Po drugie, w lubię czytać też inne rzeczy i bardzo dobrze robi mi fantastyka i staroświecka literatura grozy (aczkolwiek teraz odkładam wszystko „na po maturze”…). Po trzecie, muzyka. Z pozycji słuchacza, ale za to z pasją, a co. Kocham kupować płyty, chodzić na koncerty, czytać wywiady, poznawać nowe zespoły. No i, choć nie wiem, czy to się łapie pod zainteresowanie, jestem emocjonalnie zaangażowana w subkulturę gotycką, o. Po czwarte, jestem radosnym fangirlem Ghosta, dzień bez Papy Emeritusa II i Bezimiennych Ghouli jest dniem straconym i w ogóle niech się szerzy kult!!! (Po cztery i pół, Cthulhu fhtagn!!!) Po piąte, loffciam niemiecki i od dwóch lat desperacko próbuję się go nauczyć, zaryzykuję nawet, że z pewnymi sukcesami.
A, i jeszcze lubię grać w Diablo, tak swoją drogą.
Jak tak na to patrzę, to chyba naprawdę nie mam życia i jestem nudnym człowiekiem. Noale nic to.

J: Mówisz, że jedną z Twoich pasji jest muzyka, jaki rodzaj najbardziej lubisz?
dK.: *mdleje z radości* Jowito, jesteś jak święty Mikołaj, od zawsze marzyłam o tym, żeby mówić o tym w wywiadach. (Tutaj trochę łzawych teorii o tym, że w głębi serca jestem wrażliwa i kocham muzykę, a podle hejtuję jedynie po to, żeby zostać na tyle sławną, żeby masy chciały słuchać mojego gadania.)
A więc. Moim ulubionym gatunkiem ever jest grobowy i upojny pod każdym względem rock gotycki i zespoły takie jak  Sisters Of Mercy, Fields Of The Nephilim, Two Witches,  XIII. Stoleti, Frank The Baptist, Christian Death, Lestat, Paralysed Age, Siouxsie & The Banshees, Big Electric Cat czy – z bardziej dark wave’owych – London After Midnight chyba nigdy mi się nie znudzą. Chociaż tak naprawdę nie ma gatunku wśród dark independent, który by mi się nie podobał. Miło słucha mi się zarówno mniej lub bardziej łapankowej elektroniki (np. uwielbiam Suicide Commando), jak i marszowych, niszczących psychikę tworów neofolkowych i martial industrialnych (szczególnie lubię Ordo Rosarius Equilibrio, Der Blaue Reiter i Current 93) z Głębokim Przesłaniem historiozoficznym, o którym dla własnego dobra wolę nie myśleć.
Słucham w dużych ilościach i bardzo lubię także metal, właściwie wszystkie gatunki, zarówno te raczej lekkie, jak i te ekstremalne. Szczególnie podchodzi mi doom metal. Najwięcej słucham (kolejność przypadkowa): Korpiklaani, System Of A Down, Sabaton (zwłaszcza Carolus Rex, chociaż „normalny” Sabaton też całkiem lubię), Therion, Mercyful Fate i King Diamond, Bathory z okresu wikingów, Theatre Of Tragedy z pierwszych trzech płyt, Agalloch. I oczywiście wiele, wiele innych.
W ostatnich tygodniach zagłębiam się też w occult rock i słucham dużo Black Widow, Coven, Blood Ceremony czy Year Of The Goat i sadzę, że mi to zostanie.
Varia: Dead Can Dance, Sopor Aeternus & Ensemble Of Shadows (największą miłością darzę albumy Es reiten die Toten so schnell i obie części Dead Lovers’ Sarabande), ABBA, Swans, Puscifer, musical Tanz der Vampire i radosne twory H.P. Lovecraft Historical Society.
Poza tym są jeszcze moje trzy psychofanie: Rammstein, Lacrimosa (na szczęście się wyleczyłam, ale sentyment pozostał) i najświeższa, Ghost B.C. O każdym z tych zespołów mogłabym napisać sążnisty elaborat, jednak z litości dla czytelników ograniczę się do stwierdzenia, że kocham Ghosta miłością bezbrzeżną, albowiem bardzo się cieszę, że za odgrywanie satanistycznego kleru wzięli się ludzie inteligentni, utalentowani i z dużym poczuciem humoru. I rzucę linkiem do najpiękniejszego momentu z ich koncertu na Rock In Rio. Zresztą bardzo polecam obejrzeć cały koncert - czego by o tym zespole nie mówić, naprawdę umieją grać.
Ogólnie mrok, zło, abominacja i desakracja.

J: Czy Twój nick nie wziął się przypadkiem z piosenki Rammstein pt.: Waidmanns Heil?
dK.: Prawda to. Było krótko po premierze płyty, fanatyzm wylewał mi się uszami, po niemiecku znałam tylko kilka słów, a to die Krrreaturr muss STEEERRRBEEEN bez dwóch zdań miało w sobie coś pociągającego. XD Poza tym to miał być tylko nick na chwilę, na szybką rejestrację w jednym miejscu. W każdym razie dzisiaj, gdy już w pewnym stopniu opanowałam ten język, pewnie bym się nie zdecydowała na ów krok. Słuchanie “Waidmanns Heil” jest bardzo schizofrenicznym doświadczeniem, a wrzeszczenie refrenu na koncertach to już w ogóle.

J: Skoro miał być to nick na chwilę czemu przy nim zostałaś?
dK.:Skrajny brak weny + odkrycie nowych internetów = przyzwyczajenie. die_Kreatur, Kreatura to już dla mnie moje drugie imię. No i wesoło jest, nic tak nie poprawia mi humoru jak ta piosenka.

J:A właściwie skąd się wzięła nazwa Wielki Inkwizytor Internetu?
D.K.: Bo jak któryś raz z rzędu dowiedziałam się, że straszę wszystkich kolcami sprawiedliwości i niszczę ludziom życie i za kogo ja się w ogóle uważam, to mi się ta piosenka skojarzyła i po raz kolejny zachwyciłam się samą sobą, albowiem moje ego nie zna granic ni kordonów. No i przede wszystkim - czemu nie? To internet, tu każdy może być kim chce, i naprawdę blogosfera nie jest żadną poważną korporacją, żeby urząd Wielkiego Inkwizytora uwłaczał jej majestatowi.

J:Teraz zadam Ci trzy pytania, na które musisz udzielić szybkiej odpowiedzi. Gotowa?
dK.: Tak jakby.

J: Twój ulubiony kolor?
dK.:Różowy. Jest mniejszy od trzydziestu trzech.

J: Trzy blogi, które lubisz?
dK.: Będą cztery, bo tak. z-piwnicy.blogspot.com, niezatapialna-armada.blogspot.com, poliszmuwi.blogspot.com, zapieczlotych.blogspot.com

J:. Największe marzenie?
dK.: *omomom* Ja chyba nie mam marzeń. Mam wprawdzie dużo planów i pomysłów, jednak głęboko wierzę, że zrealizowanie ich to tylko kwestia czasu. A marzenie  to niejako z założenia coś nieosiągalnego, nie? Chociaż nie, wróć, ja mam marzenie. Chcę, żeby mi jakaś szabloniarka zrobiła szablon z Ghostem na mojego prywatnego bloga, z którym wciąż nie mogę ruszyć z powodu braku grafiki. *oczy kota ze Shreka*

J: A tak na koniec życzę Ci wielu sukcesów, cierpliwości, wytrwałości i przede wszystkim masę blogów do zanalizowania. Bardzo dziękuję Ci za rozmowę!
dK.: Dzię-ku-ję! https://sphotos-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-ash4/q71/1002932_667508553262938_1675766403_n.jpg

niedziela, 15 września 2013

[08] Wywiad z ekipą Pomackamy

Wiele osób chciało wywiad z kimś z Pomackamy i Sileaną, także proszę. Poza tym przepraszam, że tyle czasu mnie nie było, ale wtedy cały czas przeprowadzałam wywiady. Najpierw z Broz-Tito (sierpień), potem z Sileaną (wrzesień). Oba wywiady zajmują w Wordzie aż 8 stron, ale nie chciałam ich rozdzielać, ponieważ oba są z kimś z ekipy Pomackamy. Mam nadzieję, że się nie zanudzicie, choć mi osobiście wydaje się, że dziewczyny miały sporo ciekawych rzeczy do powiedzenia. Ale czy mam rację – oceńcie sami.

Allen: Dlaczego w ogóle postanowiłaś założyć ocenialnię?
Broz-Tito: Nie wiem skąd ten wniosek, że Pomackamy to moja ocenialnia, ja jestem tylko oceniającą, tak jak pozostali. Do pisania ocenek motywuje nas Sileana, ona także zajmuje się całą stroną techniczną: uzupełnia kolejki, rozsyła spam na blogaski itd.

Stwierdziłam to na podstawie spisu Wielcy Przedwieczni. A gdzie mogę znaleźć informacje o tym, kto jest założycielem Pomackamy?
Nigdzie. Założycielami jesteśmy my wszyscy, ale mogę poprosić Sileanę, żeby do ciebie napisała, jeśli to z nią chcesz przeprowadzić wywiad (yeah, a myślałam, że to moje pięć minut sławy i będziecie odpytywać każdego oceniającego, w końcu Lelelth już była (uśmiech)). Spis oceniających na Pomackamy jest po prostu spisany alfabetycznie.

Rozumiem. Szczerze mówiąc, chodziło mi też o osobę, która ocenia. Okey, w takim razie może Sileana zdradzała Wam jaki jest jej pomysł na ocenialnię?
W zasadzie pomysł na Mackalnię narodził się na Forum jakoś... Sam. Tematykę (treść zakładek i całą resztę) zaproponowała Die_Kreatur, ona, Delta i Deneve stworzyły szablon, a kiedy już zebrała się grupa oceniających, Sileana stwierdziła, że będzie nas pilnować, żebyśmy pisali ocenki. Tak więc Pomackamy jest dobrem wspólnym, jeśli można tak powiedzieć.

Każdy włożył trochę pracy w ocenialnię, czyli, generalnie, nie ma wywyższania się między oceniającymi?
Dokładnie tak. Nie ma żadnego wywyższania się. Jesteśmy bardzo zgranym i sprawnym kolektywem.

Nie było nigdy między Wami spięć czy wewnętrznych "kryzysów"? Każdy zawsze wywiązuje się z terminów? (uśmiech)
Nie, nie było, bez przesady, Pomackamy to nie jakaś krwiożercza korpo, w której liczy się produktywność. Terminów na wystawienie oceny nikt nam nie ustala, ale Sileana pilnuje, byśmy pisali w miarę systematycznie.

Jednak Wasze kolejki są dosyć długie...
Jako oceniający z tego forum jesteśmy po prostu rozchwytywani, hehe. I mamy wielu fanów.

Rzeczywiście, Wasza ocenialnia jest popularna w blogosferze. A teraz porozmawiajmy trochę o Tobie: jak Ci się pracuje z innymi oceniającymi na Pomackamy?
Ojej, trochę dziwne pytanie, bo przecież każdy z nas pracuje osobno. No, z wyłączeniem Gayi i Leleth, które tworzą (jedyny taki) duet oceniających. W sumie mogę powiedzieć, że pracuje mi się dobrze, bo przecież w jakiś sposób znamy się z Forum i tam rozmawiamy także o innych rzeczach, nie tylko o ocenianiu, oceniających, ocenialniach, blogaskach. Poza tym, jeśli ktoś ma potrzebę, przed wrzuceniem oceny na Pomackamy daje ją do bety, którą może zrobić także osoba, która nie należy do załogi Mackalnii - jeśli o taką formę współpracy z innymi oceniającymi chodzi, to bardzo ją lubię i cenię.

A od jak dawna blogujesz?
Niech tylko policzę... Zaczęłam od blogasków na Onecie, jakieś sześć (albo siedem - pamięć mam dobrą, ale krótką) lat temu - w każdym razie byłam jeszcze w gimnazjum (ho ho, teraz ktoś szybko liczy, ile mogę mieć lat i zastanawia się, czy nie jestem na to za stara). Oceniać zaczęłam natomiast pięć lub cztery lata temu i bardzo długo byłam związana z Wszechstronnymi, skąd niedawno odeszłam. Tak czy siak, w blogosferze jestem od bardzo dawna i jeszcze mi się to nie znudziło, więc myślę, że bloggerzy jeszcze się ze mną pomęczą. Pod różnymi nickami, bo przecież ograniczanie się nie ma sensu.

Naprawdę posługujesz się różnymi nickami? (uśmiech)
Naprawdę, bo wszyscy w blogosferze są multikontami Łyżki i pionkami Sileany, to elementarne. A tak serio: tak, różnymi, bo lubię, bo mi wygodniej, bo się przenosiłam z Onetu itd.
Jako Broz-Tito jestem (chyba) najbardziej znana, bo tak byłam nazywana na Wszechstronnych i  jestem na Pomackamy, na Ironicznej Inwazji i ostatnio również na Krótkiej Formie, ponieważ nigdy dość blogasków.

A co sądzisz o takich stronach jak Blogowy Sznaucerek albo analizatornie?
Uwielbiam analizatronie! Jestem fanką i czytam kilka, głównie tych najpopularniejszych, jak Przyczajona Logika, Obrończynie Kanonu, Karny Kaktus czy Niezatapialna Armada, przez którą trafiłam na Forum. Lubię też blogi zajmujące się analizami książek, chyba do tych bardziej znanych należą blogi Maryboo i Beige, czyli analizy Zmierzchu i Intruza. Analizatornie dostarczają mi rozrywki, po prostu. Jeśli chodzi o Blogowego Sznaucerka to jest to inny rodzaj rozrywki, ale naprawdę lubię tę stronę. Fascynujące jest obserwowanie, jak ludzie reagują na kolejne wpisy. Uważam, że zarówno analizatornie jak i Sznaucerek są genialnym wynalazkiem.

A czy czujesz sympatię do tak zwanej konkurencji, czyli oceniających spoza Pomackamy?
Ha! Oczywiście, że tak, jeśli tylko oceniają dobrze i nie szkodzą autorom, na przykład poprawiając poprawne zdania na błędne. Kiedy mam czas, lubię sobie poczytać oceny z naprawdę wielu ocenialni. Doceniam pracę Kompanii Przysięgłych, Weryfikatora, czy Ocen Legilimens oraz pozostałych oceniających na Mackalnii. Czytam również te złe ocenialnie, głównie z niskich pobudek, czyli dla tak zwanego lolkontentu, gdyż jestem prostym stworzeniem, które chce głównie chleba i igrzysk. Uwielbiam obserwować, jak oceniające pultają się, gdy ktoś zwróci im uwagę, że popełniły błąd, a dyskusja natychmiastowo zamienia się w gównoburzę (to ten sam mechanizm, który sprawia, że czytam Sznaucerka). Czytanie ocen na kiepskich ocenialniach to takie moje guilty pleasure, chociaż czasem szkoda mi, że oceniająca zupełnie nie wyciąga wniosków z pozostawianych pod oceną krytycznych komentarzy, a jedynie uznaje je za hejterski atak.
I, naprawdę, nie traktuję innych ocenialni jako konkurencji, ale rozumiem, ocenki - serio biznes, powaga i zasady jak w porządnej korpo, heh.

Jakie blogi lubisz najbardziej oceniać? Raczej te, które mają więcej błędów, czy mniej? Te, które mają dużo rodziałów, czy te, które dopiero zaczynają?
Ze względu na to, że oceniam tylko opowiadania, muszę powiedzieć, że lubię oceniać ciekawe blogi, które nie mają wielu błędów i nie męczą ciągnącą się jak smark po ścianie akcją albo nie dają między oczy fatalną sztampą. Oczywiście lubię też, gdy blog ma więcej rozdziałów, ponieważ mogę napisać o nim więcej, lepiej, poznać dokładnie świat, bohaterów, sposób pisania autora i pomysł na samo opowiadanie. Z drugiej strony blogi pełne błędów i nielogiczności mają swój urok, bo chociaż głowa boli od headdesków czy facepalmów, to zawsze można napisać elaborat na temat tego, co jest z opowiadaniem nie tak. Chyba nawet mogę pokusić się o stwierdzenie, że większości oceniających łatwiej pisze się krytyki. Chociaż... Jeszcze nie natknęłam się na blog idealny, który nie miałby chociaż drobnych błędów.

A jak Autorzy blogów reagują na oceny? Czy spotkałaś się z obraźliwymi komentarzami?
Autorzy, o dziwo, z reguły reagują bardzo pozytywnie. Na Pomackamy trafiła mi się tylko jedna, nazwijmy to: gównomrzawka, z urażoną autorką blogaska w roli głównej, która ewidentnie czuła się osobiście dotknięta tym, że wytykam nielogiczności i fatalny brak researchu jej opowiadaniu, ale nie wyraziła chęci poprawy. Chociaż teraz widzę, że opowiadanie zniknęło i pojawiło się inne, mam nadzieję, że będzie lepsze (czego autorce życzę, ponieważ nie jestem podłym, zazdrosnym hejterem, co radości z pisania nie zna). Czasem jednak zdarzają się tacy autorzy, którzy na ocenę nie reagują w ogóle, więc wychodzę z założenia, że czują się taką oceną równie dotknięci jak ci, którzy postanowili się wykłócać. Chcę tu zaznaczyć, że zawsze można mi o tym napisać i wirtualnie dać w mordę, w końcu nie piszę tych ocenek dla siebie.

A często zdarza Ci się, że po Twojej ocenie blogi znikają?
Nie, na szczęście nie. Wolę, kiedy autor poprawia swojego bloga, a nie zamyka się w sobie. Nie mam misji niszczenia blogasków. Nawet tych, które nie wyglądają na specjalnie udane.

Z tego, co wiem, ostatnio posądziłyście o plagiat regulaminu Oceny Bestii. Co Ty myślisz o tej sprawie?
Wybitnie mi to zwisa i powiewa w tym momencie. Tak naprawdę, w całej sprawie chodziło o to, że autorka mogła przyznać się do inspiracji Mackalnią lub przedstawić dowody, że tego nie zrobiła, ale wyglądało to na uparte zaklinanie rzeczywistości plus urażoną dumę Bestii, stąd cała sprawa. Ale to już zamknięty temat, więc wolałabym nie ciągnąć tego wątku.

Rozumiem. Na Waszej ocenialni w ocenach używacie dużo grafiki. Skąd ten pomysł? Bo muszę przyznać, że z niczym takim się wcześniej nie spotkałam.
Mogę odpowiadać tylko za siebie, więc powiem, że gifków zaczęłam używać będąc jeszcze w załodze Wszechstronnych, a potem, bo taka była naturalna kolej rzeczy, zaczęłam ich używać na Pomackamy, Według mojej teorii (i korzystając tylko z mojego przykładu) pomysł z gifami i rysunkami lub zdjęciami w ocenie wywodzi się właśnie z analiz, w których widziałam je w takim użyciu po raz pierwszy. Kiedy brakuje mi słów, używam gifu. Teraz gify pojawiają się również w innych ocenach i mam dziwne poczucie, że Pomackamy to matka tego pomysłu. Dumnam.

Wcześniej pracowałaś na Wszechstronnych, ale czy jeszcze na jakimś innym blogu można lub można było oglądać Twoją działalność?
Yay! Czas na reklamy! (uśmiech) Jeśli chodzi o działalność jako oceniająca, to  zaczynałam od ocenialni na Onecie (jako MissDrakkainen... Chyba), coś z herbaciarnią w nazwie, ale ten blog już nie istnieje, więc nie ma to większego znaczenia. Jeśli zaś chodzi o działalność inną niż ocenianie, to już wcześniej wspominałam o Ironicznej Inwazji (ironiczna-inwazja.blogspot.com), gdzie piszę wypełnione spoilerami elaboraty o książkach (głównie historycznych i i kiepskich romansach) i filmach (głównie niemieckich). Mam też bloga z krótkimi opowiadaniami, czyli Krótką Formę (krotka--forma.blogspot.com) - taka to moja działalność pod nickiem Broz-Tito na tę chwilę. Można mnie też szukać pod innymi nickami, co nie jest specjalnie trudne. Tak mi się przynajmniej wydaje.

A czy blogowanie nie zabiera Ci zbyt wiele czasu lub czasami zbytnio nie obciąża?
Nie, wszystko zależy od odpowiedniej organizacji czasu. Filmy i książki (blogaski również) czytam tak czy siak, więc to, że przysiądę w weekend i nasmaruję notkę to nie jest jakiś wielki wysiłek, ponieważ raczej nie zdarza mi się pisać o nowościach, a tym, co akurat widziałam lub czytałam (nawet rok wstecz). Jeśli chodzi o Krótką Formę, to czasem wrzucam tam teksty, które pisałam kilka lat temu, albo takie naprawdę krótkie obrazki na dwie-trzy strony, bo akurat złapał mnie Wen i musiałam coś napisać. Pisanie sprawia mi przyjemność, to tylko hobby, nie obowiązek. Oczywiście jest też ril lajf, jestem tego świadoma, ale, proszę mi wierzyć, ja mimo wszystko studiuję i mam czas na spotkania z przyjaciółmi. Jeśli czuję, że coś mi ciąży, to z tego rezygnuję - ostatnio zrezygnowałam właśnie ze Wszechstronnych. Zresztą, wiele blogasków w życiu porzuciłam z braku czasu/ochoty/pomysłu/serca i jakoś specjalnie tego nie żałuję.

A oprócz pisania, jakie masz pasje? Jakie są Twoje ulubione książki, filmy, muzyka i miejsca na świecie (o ile takie są)? (uśmiech)
Jeśli chodzi o pasje, to mam jedną, bardzo konkretną pasję: historia. Szczególnie I i II wojny światowej. Nie policzę, ile mam książek o nazistowskich Niemczech czy Holokauście i nie będę się przyznawać, że ostatnie pieniądze wydałam kiedyś na wspomnienia Manfreda von Richthofena, bo w księgarni był to ostatni egzemplarz. Nie będę. (uśmiech) Inną pasją są języki obce, oprócz tak oczywistych jak angielski czy niemiecki oraz trochę rosyjski, nauczyłam się (głównie dzięki studiowaniu) słoweńskiego, serbskiego, liznęłam chorwacki, a teraz zamierzam się uczyć bułgarskiego i poćwiczyć chociaż jeden, w zasadzie martwy język, jakim jest starocerkiewnosłowiański. Pytanie o książki i filmy, to najtrudniejsze pytanie evah, bo naprawdę nie potrafię wskazać ulubionej książki lub filmu. Pasjami czytam Tolkiena i Sapkowskiego, Bartoszewskiego i Davisa... I polską fantastykę, nawet tę niefajną, jaką produkuje Ziemiański czy Piekara. Jeśli chodzi o filmy, to bardzo lubię "Mojego najlepszego nieprzyjaciela", "Listę Schindlera", "Pianistę" i "Władcę Pierścieni". No i z zapartym tchem oglądam kino niemieckie, oczywiście, nawet te głupie i trochę mądrzejsze komedie. Pytanie o muzykę jest łatwiejsze, bo lubię brytyjskiego rocka, bałkańskie etno, folk (ostatnio nawet rosyjski :D) i muzykę klezmerską. Ulubione miejsca na świecie? Są, są: czeska Praga i Lublana. Jestem typem turysty, który najchętniej odwiedzałby tylko miasta, nawet te brzydkie. Teraz marzy mi się wycieczka po wszystkich europejskich stolicach, bez względu na to, że niektóre już odwiedziłam.

Ojej, dużo tego. (uśmiech) Teraz będzie kilka szybkich pytań i kilka szybkich odpowiedzi. Okey?
Okey.

Ulubiony smak?
Mleczna czekolada.

Coś, na co ostatnio brakuje Ci czasu?
Seriale. Za dużo seriali oglądam i robię sobie zaległości.

Blogi, które chcesz polecić. (uśmiech)
OMG...
Ostatnio czytam, to pamiętam. Jest pewnie jeszcze jakiś tysiąc, których nie pamiętam.

Coś, czego życzyłabyś sobie i Pomackamy w najbliższym czasie?
Sobie? Żeby mi nie przyszło do głowy wybrać na magisterkę tematu, do którego praktycznie nie ma opracowań.
Pomackamy? Dużo zgłoszeń, dużo ocenek, suaffy i rispektu na dziel... W ocenosferze, czy jak tam to nazywają.

Ode mnie: wszystkiego najlepszego i bardzo dziękuję za poświęcony czas! (uśmiech)
Czy mogę na koniec kogoś pozdrowić? Jeśli mogę, to pozdrawiam całą załogę Pomackamy, czuwającą nad nami Sileanę oraz całe Forumu!

**************

Allen: Jesteś administratorką Pomackamy, ale dlaczego nie ma nigdzie o tym informacji? (uśmiech)
Sileana: Jest. W powitaniu. Nie jestem oceniającą. Zajmuję się głównie kolejkami i tego typu pierdołami. Nie widzę powodu, dla którego miałabym straszyć z każdego kąta, skoro to nie ja jestem gwiazdą, tylko reszta Przedwiecznych.

A jednak to Ty wpadłaś na pomysł założenia trochę nietypowej ocenialni.
A skąd!
Pomysł założenia ocenialni wyszedł od Q. Został bardzo szybko podchwycony, a na temat CthulhuxLenin wpadła Orszula. Regulamin napisała w większości Kreaturka, razem się go zredagowało. Po czym na chwilę zapadła cisza, bo się okazało, że nikt nie chce się zająć techniczną stroną przedsięwzięcia...
Poświęciłam się i wzięłam to na siebie, z zastrzeżeniem, że to "tylko na chwilę". Chwila się przeciąga, ale mnie to nie przeszkadza. Cóż powiedzieć, jestem bohaterką.

Czy Pomackamy dodało Ci internetowej popularności? (uśmiech)
Nie, o wiele bardziej sławna byłam przed mackalnią. Teraz gonię na opinii.

A czy wiesz, jakie są relacje między oceniającymi na Pomackamy?
Nie włamuję się nikomu na skrzynki, więc sądzę, że żyjemy sobie w Forumowej komunie we względnej symbiozie.

Czyli nie słyszałaś nic o wewnętrznych kryzysach na ocenialni?
Wewnętrzne kryzysy? Iieiesu, to prawie jak krach na giełdzie. Nie, jeśli ktoś się z kimś kłoci/kłócił o cokolwiek, nie ma to wpływu na mackalnię.
Największe kryzysy są wtedy, kiedy mi nie piszą ocenek, jak ja chcę, żeby pisały.

Wprowadasz dyscyplinę?
Oczywiście, stoję z biczykiem i straszę Psójami.

A tak z Twojej strony: jak Tobie współpracuje się z oceniającymi?
Ale w sensie wyciągania ocenek? A to jak widać.
Czasem jeszcze "załatw takie opcia, albo takie", tylko potem ocenek nie ma komu pisać. Dżuma i porubstwo.

A tak bardziej "po pracy", jakie są Wasze relacje? Czy może w ogóle ich nie ma?
No wiadomo, każdy ma jakieś swoje blogaski, wystarczy poczytać, żeby od razu wiedzieć, kto z kim i za ile. Np. w nowym opciu Elwen szef głównej bohaterki, to kropka w kropkę Q. Albo pani Locha u Gayi - Orszula. Nefariel pisze jajojca, ale zmiana płci to żaden problem. Oczywiście, jeśli się nie zna Forum, można przegapić takie smaczki.

Od jak dawna istniejesz w świecie blogowym?
Dość krótko, ale już osiągnęłam wiele: mam swoje pionki, założyłam i prowadzę Blogowego Sznaucerka (pozdrawiam mojego kochanka, Doctora Plague), mam swoją wierną fankę Lo lę (również pozdrawiam). Wszystko idzie ku dobremu, już niedługo zarobię tyle na wszystkich interesach (pozdrawiam wszystkich autorów piątkowych i czwórkowych blogów), że będę mogła spokojnie wygrzewać się na hawajskich plażach.

Co nakłoniło Cię do założenia Blogowego Sznaucerka?
No cóż, sława. Zresztą, wystarczy popatrzeć na to, co dzieje się od wczoraj dzięki Venetii. Toż to lata terapii w pigułce.

A jaki masz stosunek do konkurencji?
Konkurencji w sensie innych ocenialni?
Po pierwsze, w ogóle nie widzę ich jako konkurencji, bo to nie jest tak, że tylko jedna ocenialnia ma prawo do oceny jakiegoś blogasia i trzeba się o nie bić.
Po drugie, hm, w zasadzie pierwsze wyczerpuje temat.
Ja na pewno nie mam nad łóżkiem podobizn nielubianych oceniających i kilku strzałek w pogotowiu.

A czy są takie ocenialnie, które lubisz? W sensie: czytasz ich oceny i uważasz, że są naprawdę dobre?
Mackalnia. Z obowiązku i dla przyjemności.
Poza tym, chyba tylko oceny Chiyo zdarza mi się przeczytać z ciekawością, ale też nie wszystkie.

Okey, a teraz szybkie pytanie i krótka odpowiedź. Trzy słowa, które określają Cię w prawdziwym życiu..?
Psóje. Czekolada. Horror.

Tytuł ulubionej piosenki, książki i filmu.
Po jednej?! A w życiu.

No to po dwie. (uśmiech) Albo po tyle, ile chcesz.
No, spróbuję...
Najpierw książki, bo to najłatwiejsza część: Harper Lee "Zabić drozda", Stephen King "Czarna bezgwiezdna noc" i może Sapkowskiego opowiadania, wiedźmińskie i inne (Maladie!).
Z filmów... no, trylogia "Alien", "Pitch Black", "My girl", "The First Time", "Monty Python", "Wall-E", filmy Mela Brooksa, "Lesbian Vampire Killers", parę filmów Burtona, "A Nightmare on the Elm Street", "Il Buono", filmy animowane o Asteriksie, ‘’Veer-Zaara’’, "The Call of Cthulhu" z 2005... Matko, mogłabym tak w nieskończoność. Nie mam ulubionego filmu, są dziesiątki filmów, które uwielbiam i powtarzam co jakiś czas, przeróżnych gatunków. Głowa mi właśnie wybucha, bo jeszcze ten, i ten, i ten!
Z muzyką mam zresztą podobny problem, aktualnie w odtwarzaczu losowo ponad setka piosenek różnych wykonawców, jak, JAK tu cokolwiek wybrać?! No, ale prawie od zawsze są ze mną The Rolling Stones, Black Sabbath, Queen, Led Zeppelin, Blue Oyster Cult, Guns'n'Roses, we wczesnym gimnazjum odkryłam Three Days Grace, potem The Pierces, Godsmack. A tak tylko z tego dziesięciolecia to, co najwyżej soundtrack "The First Time" i ze dwie piosenki z "Hemlock Grove" - "Sister song" Perfume Genius i "There's a sadness in my heart" LEGS. O, i "Zombie song" Stephanie Mabey.

Mnóstwo tego.(uśmiech) A jakie są Twoje pasje?

Pasjami lubię mordować złe ocenialnie i niszczyć życie oceniającym.

Masz może jakieś swoje motto życiowe?

Nie.

Okey, w takim razie dziękuję bardzo za rozmowę. (uśmiech)

A proszę.
****************
Midori – proszę o kontakt przez gg!



czwartek, 8 sierpnia 2013

[07] Wywiad z Kniga + Krótkie powitanie

Okey... Jak pewnie się domyślacie jestem nową stażystką na tym blogu. W necie posługuję się nickiem Jowita G i tu także. Zgłosiłam się na "redaktorkę", gdyż uwielbiam pisać, a swoją przyszłość wiążę z dziennikarstwem. No dobra już nie przeciągam:) Prezentuję Wam mój pierwszy wywiad z Knigą. Jest trochę krótki, ale jak już pisałam jest moim pierwszym ,więc proszę o wyrozumiałość :) Skomentujcie i śmiało napiszcie, co o nim  sądzicie.

Jowita: 1 pytanie: Dlaczego właśnie ocenialnia?

Kniga: Szczerze mówiąc, zaczęłam oceniać z nudów. Akurat miałam trochę wolnego czasu zimą, po egzaminach i stwierdziłam, że ocenianie może być ciekawe. Jestem w świecie blogowym już od dosyć dawna, więc z pomysłem ocenialni byłam dobrze zaznajomiona, często zgłaszałam swoje blogi do oceny, więc nowość to dla mnie nie była, chociaż sama nie zajmowałam się wcześniej ani korektą czyichś tekstów, ani analizą lub właśnie typowym ocenianiem. Za to i tak czytałam blogi, i tak zostawiałam na nich komentarze, a oceny właściwie niewiele różnią się od bardzo rozbudowanego komentarza, więc to, co robią oceniający, bardzo mi podpasowało. Szczególnie, że w takim wypadku jest się pewnym, że autor bloga chce Twojej opinii, nie piszesz zupełnie w ciszę.

J: Czyli spodobało Ci się to? Jak długo już oceniasz?

K: Wysłałam swoje zgłoszenie na początku stycznia, pierwszą ocenę na KDO opublikowałam również w styczniu, więc będzie już prawie osiem miesięcy. Bardzo krótki staż.

J: Cieszę się. Nie każdemu idzie tak łatwo, ale nie dziwię się. Czytałam Twoje oceny - nic dodać, nic ująć. Wolisz oceniać blogi "idealne" czy te słabsze i przeciętne?

K: Dziękuję, chociaż wiem, że nadal mogę trochę popracować nad swoim ocenianiem. Czasem czytam swoje oceny i dopiero po miesiącu wyłapuję różne powtórzenia i inne błędy, które zdarza mi się popełniać. Głupio mi wtedy.
A jeśli chodzi o Twoje pytanie, to najgorsze, co może się zdarzyć, to blog idealny zgłoszony do oceny. Jeśli miałabym wybrać, to z dwojga złego wolę te naprawdę słabe, bo wtedy przynajmniej wiem od samego początku, że mam coś do napisania, że naprawdę mogę pomóc autorowi. Przy tekstach idealnych czasami nie czuję się wystarczająco kompetentna, by udzielać rad np. dotyczących interpunkcji, bo o ile znam podstawowe zasady i potrafię poprawić zdania osoby, która o interpunkcji nie ma zielonego pojęcia, tak przy tekstach bardziej dopracowanych, pisanych przez osobę, która wie o poprawności więcej niż ja, często po prostu boję się tego, że poprawię na gorsze, więc nie ruszam zdania wcale, jeśli mam wątpliwości co do swojej wersji.

J: Ale i tak się nie zniechęcasz. Zauważyłam, że Twój "dorobek" ocenionych blogów jest całkiem spory. Co motywuje Cię do oceniania?

K: Hmm... Ciężkie pytanie, bo tak naprawdę rzadko coś mnie do tego motywuje. Nie potrzebuję motywacji, jeśli po prostu mam ochotę coś ocenić, a jeśli jakiegoś bloga ocenia mi się ciężko, to zwyczajnie tego nie robię przez długi czas, aż się z nim w końcu przeproszę albo w mojej kolejce znajdzie się coś naprawdę świetnego, do czego bardzo chcę się dokopać - to jest moja jedyna motywacja. Świata ocenianiem nie zbawię i dobrze o tym wiem.

J: Podoba mi się twoje beztroskie podejście. Widać, że robisz to dla zabawy. Choć zawsze znajdą się jacyś hejterzy. Jak sobie z nimi radzisz?

K: Cóż, mnie osobiście hejterzy jeszcze nie atakowali, co chyba dobrze o mnie świadczy, ale raczej się tego nie boję, bo jeśli będą to głupie i bezpodstawne komentarze, nie zwrócę na nie uwagi, a jeśli ktoś wypisze mi rzeczywiste błędy i jego uwagi będą miały sens, nie nazwę tego hejtem.

J: Pozazdrościć. A jak układają się stosunki pomiędzy Wami, oceniającymi?

K: Dobrze, że mamy ze sobą jako taki kontakt, chociażby w komentarzach, więc zawsze da się wszystko szybko ze sobą załatwić. Nie jesteśmy tak zżyte jak inne grupy oceniających, ale myślę, że łatwo to wytłumaczyć tym, że załoga na KDO nigdy jeszcze nie była na tyle stała, by wszyscy się dobrze poznali, cały czas ktoś odchodzi, ktoś nowy przychodzi i często szybko znika. Z tego co widziałam, jest tak od samego początku, ale myślę, że dobrze byłoby to w końcu zmienić, więc ja na razie nigdzie się z KDO nie wybieram.

J: Czy zrezygnujesz kiedyś z blogowania?

K: Nie wiem, ciężko przewidzieć, co będzie kiedyś, ale lubię to robić, więc na razie nie wydaje mi się, bym chciała podjąć taką decyzję. Często zdarzają mi się przerwy i kryzysy, jeśli chodzi o pisanie, ale jestem na tyle zrównoważona emocjonalnie, że nie rzucam się od razu do komputera i nie usuwam bloga. Nie lubię takiego dramatyzowania i nie wyobrażam sobie, żebym miała nagle podjąć taką decyzję. Jeśli kiedyś zdarzy mi się zniknąć z blogowego świata, to raczej w sposób wyciszenia się, rzadszej publikacji tekstów.

J: Czy "blogowa" Kniga różni się od tej, która siedzi przed ekranem komputera?

K: Zacznijmy od tego, że "blogowa Kniga" istnieje tylko na potrzeby oceniania, bo jestem przyzwyczajona do używania bardzo różnych nicków (chociaż łyżką nie jestem) i nie chciałam mieszać ocen ze swoją twórczością, bo po co komu mój prywatny blog? Staram się też w ocenach nie narzucać nikomu swojego zdania i nie opowiadać całymi akapitami o swoim życiu, bo to nikomu nie jest potrzebne. Tak więc "blogowa Kniga" na pewno różni się od mojego rzeczywistego ja, bo naprawdę nie jestem tak skryta, jak mogłoby się wydawać przy ocenach. Po prostu nie lubię niepotrzebnie pisać o sobie, kiedy ludzie proszą mnie tylko o opinię dotyczącą ich bloga.

J: Na swoje podstronie nie napisałaś niczego o sobie, więc może mi uchylisz rąbka tajemnicy? Masz jakieś hobby?
K: Moim hobby jest turystyka. Aktualnie próbuję zwiedzać świat, chociaż na razie ograniczyłam się do trzech kontynentów, Europy, Afryki i bliższej części Azji, bo przydałoby się przed prawdziwymi podróżami w nieznane mieć osiemnaście lat (co mnie czeka już naprawdę niedługo). Planuję też studia w kierunku właśnie turystyki lub geografii (bo liczyć kąt padania promieni słonecznych też całkiem lubię), jeśli się uda, to w UK.

J: Ambitne plany na przyszłość. Mam nadzieję, ze uda Ci się je zrealizować. A wracając do blogów. Czy jakieś blogi, które już oceniłaś, tak Cię urzekły, że czytasz je regularnie?

K: Na większość zaglądałam przynajmniej kilka razy po ocenie, ale jest kilka, które czytam regularnie i jest to między innymi "Projekt: Gra", "Pill of Happines" i "Drumming Songs". I muszę przyznać, że to są właśnie te blogi, które oceniało mi się najlepiej, szczególnie dobrze wspominam ostatni z wymienionych. A, i jeszcze zaglądam dosyć często na "100thingsbefore", ale nie jest to blog z opowiadaniem, więc moja regularność tutaj ogranicza się raczej do zaglądania, jeśli akurat mam czas i sobie przypomnę.

J: A może myślałaś kiedyś o założeniu własnego bloga? Chyba, że już go posiadasz?

K: Posiadam nawet więcej niż jednego bloga, ale nie mam raczej zamiaru podawać ich adresów, bo z moim ocenianiem nie mają nic wspólnego.

J: Jeżeli tak wolisz. Masz jakieś rady dla początkujących blogerów?

K: Powinni zastanowić się nad tym, o czym chcą pisać, zanim zaczną to robić, a później zwracać uwagę na dobre rady, których wbrew pozorom jest pojawia się naprawdę dużo.

J: Spotkałaś się kiedyś z przypadkiem ignorowania Twoich rad przez autora?

K: Komentując bloga wiele razy. Przy ocenianiu rzadziej, bo w sumie nie napisałam jeszcze wielu ocen, jednak zdarzyło mi się, że autorka podziękowała, ale nie poprawiła zupełnie nic, a jeszcze mniej przyjemny był zupełny brak jakiejkolwiek odpowiedzi pod inną oceną. Ale zdarza się, nie ma co płakać, to nie ja na tym ucierpię bardziej.

J: Naprawdę podziwiam Twoją cierpliwość i opanowanie w takich sytuacjach. Ja bym po prostu nie umiała. Ale niektórzy blogerzy biorą sobie do serca Twoje rady i się do nich stosują. Jak się wtedy czujesz?

K: Cieszę się, że mogłam im pomóc, oczywiście. Lubię oceniać i dobrze, że ktoś może z tego skorzystać, w ten sposób obie strony są zadowolone.

J: Kiedy zobaczysz, że blog, który oceniłaś jest naprawdę lepszy i ma więcej wejść, myślisz sobie wtedy: ,,To także moja zasługa"?

K: Na liczbę wejść raczej nie patrzę, bo to właściwie nic nie znaczy. Jeśli chodzi o jakość, to oczywiście jestem zadowolona, ale w ten sposób o tym nie myślałam. Moje opinie są raczej subiektywne, więc większą nagrodą od "mojej zasługi" jest to, że po zastosowaniu się autora do moich rad, blog staje się bardziej taki, jaki chciałabym czytać.

J: I to już moje ostatnie pytanie: Jak zareagowałaś i jakie towarzyszyły Ci uczucia, kiedy zaproponowałam Ci wywiad?
K: Byłam trochę zaskoczona, ale pozytywnie. Zdecydowanie nie spodziewałam się, że po ośmiu miesiącach mojego oceniania ktoś będzie chciał przeprowadzić ze mną wywiad.

J: Serdecznie dziękuję Ci za rozmowę. Życzę wielu sukcesów, cierpliwości i wytrwałości oraz spełnienia marzeń.

K: Dziękuję. Tobie też wszystkiego dobrego.