Okey... Jak pewnie się domyślacie jestem nową stażystką na tym blogu. W necie posługuję się nickiem Jowita G i tu także. Zgłosiłam się na "redaktorkę", gdyż uwielbiam pisać, a swoją przyszłość wiążę z dziennikarstwem. No dobra już nie przeciągam:) Prezentuję Wam mój pierwszy wywiad z Knigą. Jest trochę krótki, ale jak już pisałam jest moim pierwszym ,więc proszę o wyrozumiałość :) Skomentujcie i śmiało napiszcie, co o nim sądzicie.
Jowita: 1 pytanie: Dlaczego właśnie ocenialnia?
Kniga:
Szczerze mówiąc, zaczęłam oceniać z nudów. Akurat miałam trochę wolnego
czasu zimą, po egzaminach i stwierdziłam, że ocenianie może być ciekawe.
Jestem w świecie blogowym już od dosyć dawna, więc z pomysłem ocenialni
byłam dobrze zaznajomiona, często zgłaszałam swoje blogi do oceny, więc
nowość to dla mnie nie była, chociaż sama nie zajmowałam się wcześniej
ani korektą czyichś tekstów, ani analizą lub właśnie typowym ocenianiem.
Za to i tak czytałam blogi, i tak zostawiałam na nich komentarze, a
oceny właściwie niewiele różnią się od bardzo rozbudowanego komentarza,
więc to, co robią oceniający, bardzo mi podpasowało. Szczególnie, że w
takim wypadku jest się pewnym, że autor bloga chce Twojej opinii, nie
piszesz zupełnie w ciszę.
J: Czyli spodobało Ci się to? Jak długo już oceniasz?
K:
Wysłałam swoje zgłoszenie na początku stycznia, pierwszą ocenę na KDO
opublikowałam również w styczniu, więc będzie już prawie osiem miesięcy.
Bardzo krótki staż.
J: Cieszę się. Nie każdemu idzie tak łatwo, ale nie dziwię się.
Czytałam Twoje oceny - nic dodać, nic ująć. Wolisz oceniać blogi
"idealne" czy te słabsze i przeciętne?
K: Dziękuję, chociaż wiem,
że nadal mogę trochę popracować nad swoim ocenianiem. Czasem czytam
swoje oceny i dopiero po miesiącu wyłapuję różne powtórzenia i inne
błędy, które zdarza mi się popełniać. Głupio mi wtedy.
A jeśli chodzi o Twoje pytanie, to najgorsze, co może się zdarzyć, to
blog idealny zgłoszony do oceny. Jeśli miałabym wybrać, to z dwojga
złego wolę te naprawdę słabe, bo wtedy przynajmniej wiem od samego
początku, że mam coś do napisania, że naprawdę mogę pomóc autorowi. Przy
tekstach idealnych czasami nie czuję się wystarczająco kompetentna, by
udzielać rad np. dotyczących interpunkcji, bo o ile znam podstawowe
zasady i potrafię poprawić zdania osoby, która o interpunkcji nie ma
zielonego pojęcia, tak przy tekstach bardziej dopracowanych, pisanych
przez osobę, która wie o poprawności więcej niż ja, często po prostu
boję się tego, że poprawię na gorsze, więc nie ruszam zdania wcale,
jeśli mam wątpliwości co do swojej wersji.
J: Ale i tak się nie zniechęcasz. Zauważyłam, że Twój "dorobek"
ocenionych blogów jest całkiem spory. Co motywuje Cię do oceniania?
K:
Hmm... Ciężkie pytanie, bo tak naprawdę rzadko coś mnie do tego
motywuje. Nie potrzebuję motywacji, jeśli po prostu mam ochotę coś
ocenić, a jeśli jakiegoś bloga ocenia mi się ciężko, to zwyczajnie tego
nie robię przez długi czas, aż się z nim w końcu przeproszę albo w mojej
kolejce znajdzie się coś naprawdę świetnego, do czego bardzo chcę się
dokopać - to jest moja jedyna motywacja. Świata ocenianiem nie zbawię i
dobrze o tym wiem.
J: Podoba mi się twoje beztroskie podejście. Widać, że robisz to dla
zabawy. Choć zawsze znajdą się jacyś hejterzy. Jak sobie z nimi radzisz?
K:
Cóż, mnie osobiście hejterzy jeszcze nie atakowali, co chyba dobrze o
mnie świadczy, ale raczej się tego nie boję, bo jeśli będą to głupie i
bezpodstawne komentarze, nie zwrócę na nie uwagi, a jeśli ktoś wypisze
mi rzeczywiste błędy i jego uwagi będą miały sens, nie nazwę tego
hejtem.
J: Pozazdrościć. A jak układają się stosunki pomiędzy Wami, oceniającymi?
K:
Dobrze, że mamy ze sobą jako taki kontakt, chociażby w komentarzach,
więc zawsze da się wszystko szybko ze sobą załatwić. Nie jesteśmy tak
zżyte jak inne grupy oceniających, ale myślę, że łatwo to wytłumaczyć
tym, że załoga na KDO nigdy jeszcze nie była na tyle stała, by wszyscy
się dobrze poznali, cały czas ktoś odchodzi, ktoś nowy przychodzi i
często szybko znika. Z tego co widziałam, jest tak od samego początku,
ale myślę, że dobrze byłoby to w końcu zmienić, więc ja na razie nigdzie
się z KDO nie wybieram.
J: Czy zrezygnujesz kiedyś z blogowania?
K: Nie wiem, ciężko
przewidzieć, co będzie kiedyś, ale lubię to robić, więc na razie nie
wydaje mi się, bym chciała podjąć taką decyzję. Często zdarzają mi się
przerwy i kryzysy, jeśli chodzi o pisanie, ale jestem na tyle
zrównoważona emocjonalnie, że nie rzucam się od razu do komputera i nie
usuwam bloga. Nie lubię takiego dramatyzowania i nie wyobrażam sobie,
żebym miała nagle podjąć taką decyzję. Jeśli kiedyś zdarzy mi się
zniknąć z blogowego świata, to raczej w sposób wyciszenia się, rzadszej
publikacji tekstów.
J: Czy "blogowa" Kniga różni się od tej, która siedzi przed ekranem komputera?
K:
Zacznijmy od tego, że "blogowa Kniga" istnieje tylko na potrzeby
oceniania, bo jestem przyzwyczajona do używania bardzo różnych nicków
(chociaż łyżką nie jestem) i nie chciałam mieszać ocen ze swoją
twórczością, bo po co komu mój prywatny blog? Staram się też w ocenach
nie narzucać nikomu swojego zdania i nie opowiadać całymi akapitami o
swoim życiu, bo to nikomu nie jest potrzebne. Tak więc "blogowa Kniga"
na pewno różni się od mojego rzeczywistego ja, bo naprawdę nie jestem
tak skryta, jak mogłoby się wydawać przy ocenach. Po prostu nie lubię
niepotrzebnie pisać o sobie, kiedy ludzie proszą mnie tylko o opinię
dotyczącą ich bloga.
J: Na swoje podstronie nie napisałaś niczego o sobie, więc może mi uchylisz rąbka tajemnicy? Masz jakieś hobby?
K:
Moim hobby jest turystyka. Aktualnie próbuję zwiedzać świat, chociaż na
razie ograniczyłam się do trzech kontynentów, Europy, Afryki i bliższej
części Azji, bo przydałoby się przed prawdziwymi podróżami w nieznane
mieć osiemnaście lat (co mnie czeka już naprawdę niedługo). Planuję też
studia w kierunku właśnie turystyki lub geografii (bo liczyć kąt padania
promieni słonecznych też całkiem lubię), jeśli się uda, to w UK.
J: Ambitne plany na przyszłość. Mam nadzieję, ze uda Ci się je
zrealizować. A wracając do blogów. Czy jakieś blogi, które już oceniłaś,
tak Cię urzekły, że czytasz je regularnie?
K: Na większość
zaglądałam przynajmniej kilka razy po ocenie, ale jest kilka, które
czytam regularnie i jest to między innymi "Projekt: Gra", "Pill of
Happines" i "Drumming Songs". I muszę przyznać, że to są właśnie te
blogi, które oceniało mi się najlepiej, szczególnie dobrze wspominam
ostatni z wymienionych. A, i jeszcze zaglądam dosyć często na
"100thingsbefore", ale nie jest to blog z opowiadaniem, więc moja
regularność tutaj ogranicza się raczej do zaglądania, jeśli akurat mam
czas i sobie przypomnę.
J: A może myślałaś kiedyś o założeniu własnego bloga? Chyba, że już go posiadasz?
K:
Posiadam nawet więcej niż jednego bloga, ale nie mam raczej zamiaru
podawać ich adresów, bo z moim ocenianiem nie mają nic wspólnego.
J: Jeżeli tak wolisz. Masz jakieś rady dla początkujących blogerów?
K:
Powinni zastanowić się nad tym, o czym chcą pisać, zanim zaczną to
robić, a później zwracać uwagę na dobre rady, których wbrew pozorom jest
pojawia się naprawdę dużo.
J: Spotkałaś się kiedyś z przypadkiem ignorowania Twoich rad przez autora?
K:
Komentując bloga wiele razy. Przy ocenianiu rzadziej, bo w sumie nie
napisałam jeszcze wielu ocen, jednak zdarzyło mi się, że autorka
podziękowała, ale nie poprawiła zupełnie nic, a jeszcze mniej przyjemny
był zupełny brak jakiejkolwiek odpowiedzi pod inną oceną. Ale zdarza
się, nie ma co płakać, to nie ja na tym ucierpię bardziej.
J: Naprawdę podziwiam Twoją cierpliwość i opanowanie w takich
sytuacjach. Ja bym po prostu nie umiała. Ale niektórzy blogerzy biorą
sobie do serca Twoje rady i się do nich stosują. Jak się wtedy czujesz?
K:
Cieszę się, że mogłam im pomóc, oczywiście. Lubię oceniać i dobrze, że
ktoś może z tego skorzystać, w ten sposób obie strony są zadowolone.
J: Kiedy zobaczysz, że blog, który oceniłaś jest naprawdę lepszy i
ma więcej wejść, myślisz sobie wtedy: ,,To także moja zasługa"?
K:
Na liczbę wejść raczej nie patrzę, bo to właściwie nic nie znaczy.
Jeśli chodzi o jakość, to oczywiście jestem zadowolona, ale w ten sposób
o tym nie myślałam. Moje opinie są raczej subiektywne, więc większą
nagrodą od "mojej zasługi" jest to, że po zastosowaniu się autora do
moich rad, blog staje się bardziej taki, jaki chciałabym czytać.
J: I to już moje ostatnie pytanie: Jak zareagowałaś i jakie towarzyszyły Ci uczucia, kiedy zaproponowałam Ci wywiad?
K:
Byłam trochę zaskoczona, ale pozytywnie. Zdecydowanie nie spodziewałam
się, że po ośmiu miesiącach mojego oceniania ktoś będzie chciał
przeprowadzić ze mną wywiad.
J: Serdecznie dziękuję Ci za rozmowę. Życzę wielu sukcesów, cierpliwości i wytrwałości oraz spełnienia marzeń.
K: Dziękuję. Tobie też wszystkiego dobrego.
Czemu te pytania są tak... przewidywalne? W większości wywiadów pada coś w stylu "kiedy i dlaczego zaczęłaś oceniać", "czym zajmujesz się prywatnie, prowadzisz jakieś blogi?", "jak wyglądają Twoje relacje z innymi oceniającymi?" albo "jak bardzo różni się internetowa [Nick] od tej, która siedzi przed komputerem?". Wiecznie to samo.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom trudno jest wymyślić jakieś oryginalne pytania. Choć obiecuję się postarać i następnym razem wymyślić ciekawsze oraz lepsze pytania :)
Usuńlidzia103
Z tym że nie przewidzisz wszystkich odpowiedzi, więc i planowanie z góry wszystkich pytań mija się z celem. Jasne, warto sobie kilka przygotować, ale ważne jest także, aby dziennikarz umiał słuchać i zadawał pytania także na temat tego, o czym nie miał pojęcia, dopóki się tego nie dowiedział od wywiadowanego. Przykładowo, Kniga powiedziała, że dobrze byłoby, aby KDO wreszcie dorobiła się stałej załogi - mogłaś zapytać, czy próbuje nawiązać kontakt z dziewczynami, bez względu na to, czy dopiero dołączyły do załogi, czy już tam były. Tego nadal nie wiemy, a skoro chciałaby, aby załoga była zgrana, to zapytanie, czy ktokolwiek (z nią włącznie) czyni w tym kierunku jakiekolwiek kroki wydaje się rozsądne, nie uważasz?
OdpowiedzUsuńOgólnie mam wrażenie, jakby to było bardziej odpytywanie aniżeli wywiad. Twoje, Jowito, komentarze nie pomagały się pozbyć tego wrażenia, a wręcz przeciwnie - wyglądało, jakbyś sama wiedziała, że przygotowałaś sobie zbyt restrykcyjny plan wywiadu i próbowała zatrzeć to wrażenie dość wymuszenie brzmiącymi wstawkami pseudokonwersacyjnymi, że tak je ujmę. Przede wszystkim wydaje mi się, że powinnaś się trochę wyluzować. Nie przeprowadzasz śledztwa, tylko rozmawiasz z człowiekiem, więc nie musisz każdego pytania mieć z góry zaplanowanego. Przygotuj sobie kilka, które na pewno chcesz zadać albo jeszcze inaczej: zanotuj sobie rzeczy, o które chcesz zapytać, ale nie układaj pełnych pytań. Potem ułóż to wszystko w jakiejś logicznej kolejności (żeby nie było skakania z kwiatka na kwiatek, od ocenialni/oceniania, po pytania o prywatną osobę rozmócy, by znowu wrócić do oceniania/ocenialni) i tyle. Wtedy pozostaje Ci już tylko porozmawiać: zadać pytanie, dokładnie przeczytać odpowiedź i, jeśli jest o co, zadać pytanie dodatkowe, którego nie mogłaś przewidzieć bez znajomości osoby, z którą rozmawiasz i/lub jej odpowiedzi.
Pozdrawiam ciepło i życzę powodzenia,
Bardzo dziękuję Ci za ten komentarz :) Wiele on dla mnie znaczy. Obiecuje, że postaram się poprawić i zastosuję się do Twoich rad :)
UsuńMogę spytać, kto przeprowadzi wywiad z Deltą, bo widzę, że w sondzie przoduje? :DDD
OdpowiedzUsuńJeszcze się nad tym nie zastanawiałyśmy xd Ale ktoś napewno ;)
Usuń